Witam Kochani.
Urlop się kończy, więc i ja do życia wracam. Opornie ale... do przodu.
Spiżarkę uzupełniam powolutku, warzywka mrożę hurtowo.
...
Dzisiaj troszeczkę ciekawostek. Prac zamówionych kilka i uwieczniony proces twórczy małżonka, który to techniką z przed dziesiątek lat, soki na zimę robił. A także kilka zdjątek z imprezy urodzinowej :)
(...)
Na początek Robert w altanie. Czy ktoś pamięta taką sokowirówkę?? Cudowna jest! Sok gęsty, troszeczkę do kubeczka, reszta do słoików. Kwaśne, gęste, wyciśnięte do ostatniej kropli.
A dziewczynki w krzaczki poziomkowe rączki zanurzy :) Było wesoło.
Następnego dnia zrobiliśmy ogrodową imprezę, dla najbliższych.
35 latek minęło to sobie biesiadowaliśmy do ciemnej nocy, bo niestety do rana nawet z grzejnikiem na plecach nikt nie dałby rady.
I w tym miejscu chciałam podziękować za cudowne życzenia urodzinowe i piękny prezent od Moniki Piękna kartka i piękna tabliczka, a do tego bardzo na czasie :)
A na koniec kilka część prac, które zostały zamówione i dostarczone. I podczas urlopu w pracowni bywałam...
chustecznik w maki z przecierkami
oraz dzbany.
Na dzisiaj wystarczy. Zaległości mam tak ogromne i tak wiele chciałbym Wam pokazać, że popadalibyście przed monitorem. Więc resztę zostawię na inny wieczór.
Ściskam Wszystkich gorąco i słoneczka życzę.
Buziolki.
Jaki czadowy antyk :D w Sensie sokowirówki nie męża
OdpowiedzUsuńCzadowy prawda:) Choć szanowny małżonek też już nabył prawa na tablice zabytkowe :)
OdpowiedzUsuń