Korzystając z promieni słonecznych wybraliśmy się na spacer po Molo w Sopocie. Muszę przyznać, choć mieszkam 40 min drogi od niego ostatnio byłam tam... oj chyba 7 lat temu. Wstyd!
Pobyt w Sopocie rozpoczęliśmy ( i tu pewnie wielu nie zadziwię ) od jedzenia. Na ul. Haffnera otworzyli restaurację z Afrykańską kuchnią. Jedzenie było nawet smaczne, choć nie powaliło mnie na kolana. Jestem "dziwna" jak to mój mąż określa, bo dogodzić mi pod względem kulinarnym łatwo nie jest. I zdecydowanie nie chodzi mi o to, że nic mi nie smakuje. Jest dobre, czasami bardzo, ale uwielbiam jak kuchnia / kucharz mnie zaskoczy.
Niestety przyznać muszę, że obiektywna ostatnio nie jestem, gdyż od pewnego czasu jedyne co mi wyjątkowo smakuje to pomidorowa, kwaskowata z ryżem, mniammm. I ku zaskoczeniu mojego otoczenia - zaczęłam używać sól. Heh....
Ale wracając do sopockiego mola. Oczywiście zrobiłam kilka fotek i choć często słoneczko zachodziło, pamiątki są. Miłego oglądania...
Ściskam Wszystkich gorąco
Ilona
Zazdraszczam!!!!!I to mocno!Ja tez nigdzie nie jadę,a na molo do Sopotu dla mnie troche za daleko:)Zdjątka fajne:)No i chyba już coś widać?Bardzo się cieszę i cieplutko pozdrawiam:)Buziaki dla wszystkich:))))
OdpowiedzUsuńByło super! Mam nadzieję, że jutro pogoda dopisze bo wybieramy się do Gdańska :) Albo do Parku Miniatur??... Trudno się zdecydować. Tyle lat tu mieszkam, a nie widziałam za wiele.
UsuńA czy coś widać??? Myślisz??? Heh
Ściskam Dianko