Z taką myślą wyciągnęłam dawno zapomniane szydełko i reszki włóczki...
Oto co powstało do tej pory, a jeszcze mam trochę czasu do godziny "zero"
;)
Różowy komplecik oczywiście dla przyszłej koleżanki Tymka. I choć idealny nie jest, to ręcznie zrobiony i mam nadzieję cichą, że choć troszkę się spodoba.
A to nasza czekolada, a butki Tymka są mniejsze niż nos:) Oj będzie wesoło.
Co prawda, szydełkowanie to nie jest moja dziedzina rękodzieła, ale co tam...
Mi się podoba.
Ściskam Ilona