wtorek, 4 grudnia 2012

Święta..

Pierwsze koty za płoty...
Opornie mi szło tworzenie dekoracji świątecznych, ale kilka sztuk już wyszło z pseudo pracowni, ( czytaj: graciarni, którą obecnie stworzyłam na wielkim stole, w samym centrum rodzinnej przestrzeni  = salonie).
Cóż moje dotychczasowe miejsce pracy zajęła córa... , a jej pokój przeistoczył się w królestwo Małego Księcia, który ambitnie kopie moje wnętrze :)
Też miło...

Ale wracając do świąt. Boże Narodzenie zaczęło się pojawiać coraz częściej. Nie tylko w wirtualnych przestrzeniach, ale również można je zauważyć w sklepowych witrynach i korytarzach. Czas najwyższy poczynić kroki w tym kierunku. Powstały pierwsze bombki, woreczek na prezenty i dwa sopelki. W kolejce do lakierowania czekają kolejne prace, a na liście oczekującej małe aniołki świąteczne z masy solnej :) 

A to już moje prace...








Na dzisiaj to wszystko, a głodnych zapraszam do mojej Magicznej kuchni, którą powoli odkrywam przed Wami.
Zapraszam gorąco Ilona

piątek, 30 listopada 2012

Kiermasz rękodzieła

WSZYSTKICH ZAPRASZAMY NA KIERMASZ RĘKODZIEŁA W WEJHEROWIE.
PIERWSZY, SZCZEGÓLNY I WYJĄTKOWY.

MUSICIE TAM BYĆ!!!




Kochani, zapraszam serdecznie na ten wyjątkowy kiermasz?? Dlaczego jest taki szczególny...??  jest to nasz pierwszy, wejherowski, na wypasie i z grupą niesamowitych ludzi.
Oczywiście kiermasz organizowany przez kobietę, która pełną parą promuje nasze rękodzieło Elżbieta Kurek z Galerii Niespodzianki przy wsparciu kolejnej szalonej artystki Aga Czerlikowska z AgaStudio.
Nie może Was tam zabraknąć.
Oczywiście wszystkich, który chcą promować nasze rękodzieło prosimy o udostępnienie!!
Do zobaczenie 8 grudnia!!!
Przyjezdnych, zachęcamy do odwiedzenia naszego miasta... Choć nie jest to metropolia, rynek ma swój magiczny urok, park - romantyczne zakątki, a kawiarenki serwują pyszną kawę z cudownymi deserami...

ZAPRASZAM!





środa, 28 listopada 2012

Brzusio rośnie

Jak ten czas leci. Dopiero co mdliło mnie od "tortu"  (wtajemniczeni będą wiedzieli o co chodzi :), 
a tu proszę... 26 tydzień i ogromny brzusio. 
Junior rośnie, a wyglądam jak pędzona na super sterydach. 

Ale co tu dużo mówić... Już za momencik, już za chwileczkę... 




Pozdrawiamy Wszystkich bardzo gorąco!
Ilona i Junior:)

sobota, 10 listopada 2012

Coraz bliżej święta

Moi Kochani! Zbliżają się cudowne Święta Bożego Narodzenia. Z tej właśnie okazji gorąco zachęcam do kupowania prezentów. 
Ręcznie zdobiona bombka, czy świąteczny talerzyk na opłatek, będą niesamowitym podarunkiem.
Zachęcam również do wysyłania kartek z życzeniami, do tych których kochamy i nie możemy się z nimi spotkać podczas tych Magicznych chwil. 

Zapraszam do oglądania albumów z moimi pracami, które stworzyłam wcześniej. 
Zamówienia, pytania i komentarze  można przesyłać mailem na adres: magicznaszuflada@gmail.com




Klikając TUTAJ  przeniesiecie się do albumu z różnymi dekoracjami świątecznymi. Znajdziecie tam figurki z masy solnej, gipsu oraz talerze lub butelki z motywami zimowymi.

Bombki z poprzednich realizacji znajdziecie klikając na TEN opis :) 














Zaś kartki świąteczne można zobaczyć w albumie do którego przeniesiecie się klikając TU!



Wszystkich gorąco zapraszam i pamiętajcie Promując nasze rękodzieło wspieracie artystów tworzących z pasją i miłością.
Życzę miłej zabawy przy oglądaniu. 

Gorąco i magicznie Wszystkich pozdrawiam
Ilona

sobota, 3 listopada 2012

Obiad - palce lizać

Witajcie kochani. Dzisiaj serwuję obiad z piekarnika. Czasu na pichcenie mało, jak w każdą sobotę w moim domu. Choć przyznać muszę, że ostatnie tygodnie są wyjątkowo zajęte. Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Jak większość z Was już wie, za kilka miesięcy nasza rodzinka się powiększy. Zamieszka z nami maleńki bobas, który z całą pewnością wszystko przewróci do góry nogami. W takowej sytuacji, nasz domek wymaga wielu zmian, które postanowiliśmy rozpocząć jak najszybciej, żeby Święta Bożego Narodzenia spędzić w spokoju i czystości. I tak.... Pokoik dla młodego lokatora wymaga już tylko dekoracji, zaś moja była pracownia z dnia na dzień przepoczwarza się. Dokładniej mówiąc zamieszka w niej nasza nastoletnia pociecha, więc każdy szczegół musiał ulec zmianie , tak, aby odpowiadał gustowi Ady.
Oj się dzieje... ale jest wesoło.
Ja zmieniłam się nie do poznania, wielka, ogromna - jak słynna lokomotywa :) Na szczęście siły na pichcenie mam. Czekają mnie jeszcze tworki świąteczne i zamówienia. Jeżeli ktoś jest zainteresowany ciekawym i oryginalnym prezentem, zapraszam. 

Wracając do tematu...
Dzisiaj podzielę, się naszym obiadkiem. I choć szybki w przygotowaniu, czekać na niego chwilkę trzeba (godzinę), ale w oczekiwaniu można wiele zrobić... Na przykład przygotować ten post lub sprzątnąć łazienkę :)

Jak wcześniej wspomniałam wszystko co podam będzie pieczone... Dzisiaj na moim stole zagościł:
Pieczony ser z cukinią, ziemniaki z czosnkiem oraz pomidory w occie balsamicznym. Uwielbiam!

To nie będę dłużej opowiadała... zapraszam na obiad.


 Pieczone ziemniaki

  • ziemniaki
  • czosnek
  • sól gruboziarnista, morska
  • oliwa z oliwek
Obrane i umyte ziemniaki kroimy w dużą kostkę. Układamy je w żaroodpornym naczyniu, posypujemy solą. Wrzucamy całe ząbki czosnku i co ważne nie mogą być obrane. Po upieczeniu bez problemu wyjdą ze skorupek, będą miękkie i słodkie. Następnie całość podlewamy oliwą z oliwek mieszamy i wstawiamy do piekarnika na ok godzinę. Po 45 minutach warto sprawdzić, czy ziemniaki są miękkie. W zależności od gatunku, niektóre mogą być szybciej lub później gotowe.
Piekarnik ustawiamy na 180-200 stopni. Ziemniaki wstawiamy do piekarnika kiedy osiągnie ok 150 stopni. Co 15 -20 minut mieszamy, żeby uniknąć przypalenia. 

Pieczone ziemniaki - ulubiony przysmak mojej rodzinki - są rewelacyjnym dodatkiem do wielu pieczonych dań. Sera, mięs lub innych warzyw. Polecam!



Pieczony ser z cukinią

  • ser, np camembert lub brie
  • oliwa z oliwek
  • mieszanka ziół
  • cukinia mała
  • suszone warzywa
  • sól selerowa
Do pojemnika wlewamy oliwę z oliwek, tak oby przykryła całe dno i mieszamy z przyprawą. Ja użyłam mieszanki do grila z mojej ukochanej firmy Przyprawy Świata . Następnie układamy ser, który po ok 15-20 minutach przewracamy na drugą stronę, tak aby mógł " napić się " oliwy z przyprawą równomiernie.  
Cukinię myjemy, odcinamy końcówki i kroimy wzdłuż. Układamy na blasze do grilowania i posypujemy suszonymi warzywami oraz solą selerową. Obok układamy nasz nasiąknięty przyprawą ser. Całość podlałam dodatkowo odrobiną oliwy pozostałej po marynowaniu. Blachę wkładamy do nagrzanego piekarnika nagrzanego do 180 stopni, na około pół godziny. Danie będzie gotowe kiedy ser delikatnie spuchnie, a cukinia będzie miękka, ale chrupiąca.


Pieczone pomidory
  • pomidorki koktajlowe
  • czosnek
  • oliwa z oliwek
  • ocet balsamiczny z syropem figowym
Pomidory myjemy i osuszamy. Dla uzyskania ciekawego efektu na talerzu starajmy się nie oberwać ich z gałązek. Będą się ciekawie prezentowały. Czosnek drobno siekamy i posypujemy pomidorki ułożone w żaroodpornym naczyniu. Całość podlewamy odrobiną oliwy z oliwek i octem balsamicznym. Dla ciekawego posmaku używam ukochanego przez wszystkich octu z sosem figowym.
Wstawiamy na ok 10 minut do piekarnika ustawionego na 180 stopni. Jak zacznie pękać skórka - pomidorki są gotowe.


Znając czas przygotowania poszczególnych potraw, możemy przygotować i podać wszystko jako jeden posiłek. Spróbujcie - polecam gorąco! Moja rodzinka i przyjaciele również ;)



 Na dzisiaj to wszystko. Mam cichą nadzieję, że zgłodnieliście i skorzystacie z moich przepisów.
Już nie mogę się doczekać Waszych komentarzy.
Ściskam gorąco
Ilona

wtorek, 23 października 2012

Suszone pomidory - uwielbiam


Dzień jak każdy! Heh, żart taki.... Od razu jak wróciłam z pracy zabrałam się w formie relaksu za pitraszenie w kuchni. Całą zabawę rozpoczęłam od zebrania świeżych ziół, pomidorów z mojego ogródka.
Potem czyszczenie, szykowanie, gotowanie, suszenie i długo by wymieniać.
Zrobiłam obiadek - potrawka z ryżem, efektem ubocznym były 3 słoiki farszu do przyszłych naleśników  ale o tym innym razem. 

Dzisiaj w mojej kuchni królowały pomidory! Suszyłam w piekarniku na potęgę pogłębiając efekt cieplarniany w moim domu :) Wszystkich nie znających tego przepisu zapraszam...


Suszone pomidory 
  • pomidory, w ilościach jakie zdołamy zjeść
  • pieprz w ziarnach, kolorowy
  • czosnek
  • świeże zioła,  ja użyłam rozmarynu i oregano
  • oliwa z oliwek 

Pomidory myjemy i suszymy. Następnie kroimy na ćwiartki ( ja robię ósemki,  lubię takie maleńkie) wyciągamy gniazda nasienne. Użyłam je do wspomnianej wcześniej potrawki.
Tak przygotowane pomidorki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i posypujemy solą morską gruboziarnistą oraz cukrem.
Wkładamy do uchylonego piekarnika ( 100-120st.) i suszymy. 
W zależności od wielkości pomidorów, może to trwać od 1,5 godziny nawet do 6. Pomidory warto od czasu do czasu ruszyć, żeby się nie przykleiły. Kiedy będą delikatnie pomarszczone, osuszone wyciągamy i odstawiamy do ostygnięcia.
Po ok 15 minutach układamy pomidorki w słoikach dodajemy kilka ziaren pieprzu, troszeczkę czosnku i  małą gałązkę świeżego ziółka , ja dawałam na zmianę, do jednego choineczkę rozmarynu, do drugiego gałązkę oregano. Tak przygotowane słoiczki zalewamy oliwą z oliwek i zakręcamy.

Uwaga spożywanie tego produktu uzależnia!!

Co roku szykuję takie pomidorki. Oczywiście jeżeli nie mamy z własnej uprawy proponuję zaprzyjaźnić się z rolnikiem, który zajmuje się ekologiczną uprawą warzyw. Możecie mi wierzyć , cena jest taka sama, czasami nawet niższa, za to smak.... Chyba nie muszę pisać dalej.
Zioła można posadzić w donicy na balkonie lub parapecie. Mniej cierpliwym ( takim jak ja..) proponuję zakup sadzonek, niż samodzielne sianie.
Te aromaty............... poezja! 


Szykuję również prezenty świąteczne. Zbieram maleńkie słoiczki, które uzupełniam rozmaitościami, ozdabiam, opisuję i rozdaję takie smaczne mini prezenciki przyjaciołom i rodzince. To jest bardzo miłe i przyznam, że wolę taki upominek niż zakupioną nawet najlepszą czekoladę, w pośpiechu na stacji benzynowej.
Polecam!.

Dzisiaj to wszystko uciekam na moją karimatkę porozciągać troszeczkę kręgosłup. Brzuszek rośnie, pracy dużo, a krótka, codzienna gimnastyka rewelacyjne poprawia nie tylko ciało ale przede wszystkim ducha.

Ściskam wszystkich gorąco i proszę o cierpliwość :) strasznie mi brakuje czasu, też tak macie??
Piszcie, komentujcie to takie cudowne. Wasze słowa są lepsze nić najmocniejsza kawa o poranku!. Strasznie mocno dziękuję .
Buziole Ilona

wtorek, 9 października 2012

Komplet na 50tą rocznicę!

Dawno się nie pokazywałam, ale czasu coraz mniej. Remont, praca i... coraz większe gabaryty, heh. Szykujemy pokój dla córy likwidując moją kochaną pracownię. Więc jak łatwo się domyślacie, prędko nowych prac nie będzie. Mam nadzieję, że choć na święta dam radę zrobić troszkę dekoracji.

Ten komplet zrobiłam dla cioci i wujka z okazji 50 - tej rocznicy ślubu w sierpniu.
Fantastycznie! Tyle lat razem w szczęściu, miłości... To wręcz niesamowite. Mam nadzieję, że w mojej rodzinie to będą standardowe rocznice, czego sobie i wszystkim życzę :)
Zdjęcia robione na szybkiego pół godziny przed wyjazdem...






A wesele... tak świetnie nie bawiłam się już dawno. Impreza na całego. Na zdjęciu moja szalona rodzinka z  Młodą Parą.


Ciociu, wujku - szczęścia życzę. 


Ściskam Ilona
 

niedziela, 2 września 2012

Po marokańsku...

Dzisiaj zaserwuję Magiczny obiadek.

Wczorajszy dzień spędziliśmy u znajomych na duszonkach prosto z kociołka w ogniu skąpanego. Przepis na to pyszne  danie przywieźli ze śląska i nie wiedzieć dlaczego natchnęło mnie na marokańską kuchnię. Mąż nawet nie stara się zrozumieć. Stwierdził, że w mojej głowie jest dziwnie, a w owym stanie nawet nie chce pytać dlaczego.

Na 35-te urodzinki od siostry i szwagra dostałam cudowne naczynie prosto z  Maroko - tadżin wraz z oryginalnymi przyprawami Kuminem i mieszanką wielu, Ras el hanout (i tu mam nadzieję, że nie przekręciłam nazwy). 
Ponieważ moja ukochana rodzinka jest dość wybredna postanowiłam zrobić coś "bezpiecznego" z nutką arabską.

Nie będę podawała dokładnych  proporcji ponieważ obiadek był czystą improwizacją i eksperymentem.


Pierś z kurczaka z nutką Maroko


Dno naczynia delikatnie podlewamy oliwą z oliwek.
Pierś z kurczaka umytą i osuszoną kroimy w dość grube plastry, układamy jako pierwszą warstwę. Posypujemy posiekanym czosnkiem oraz marokańską mieszanką przypraw.

Następna warstwa to ziemniaki pokrojone w plastry grubości ok pół cm, podlane oliwą z oliwek i posypane kuminem. Na ziemniaki świeże zioła prosto ze słonecznego ogrodu - tu oregano.

Ostatnią warstwą są różyczki kalafiora podsypane mieszanką przypraw i gałązkami świeżego oregano. 


Taką piramidę podlewamy odrobiną oliwy obsypujemy zielonymi oliwkami i przykrywamy naczynie charakterystycznym kominkiem.

Całość powinna wylądować w rozgrzanych węgielkach, ale ja postawiłam na małym ogniu kuchenki gazowej we własnej kuchni. Po 15 min. owe danie podlałam sporą ilością soku pozostałego z oliwek i cierpliwie czekałam kolejne minuty.

Obiad po ok 50 min był gotowy. Zapach jaki szalał po całym mieszkaniu był niesamowity. Szkoda, że tego nie jestem w stanie pokazać. 

 Na koniec jako dekoracja i witaminka, świeża pietruszka. Jakie to było pyszne. Kominkowe kombinacje tak strasznie mi się spodobały i zasmakowały mojej rodzince, że z pewnością na kolejny niedzielny obiadek zawita do nas orientalna nutka.


Mniam... Teraz czas na deser. Gorąca szarlotka sypana z lodami i sosem malinowym. 

Mam ostatnio smaka na malinki i pomidorową. Heh
Ściskam gorąco
Ilona 

piątek, 17 sierpnia 2012

Sokowirówka, urodzinki i troszkę prac...

Witam Kochani. 
Urlop się kończy, więc i ja do życia wracam. Opornie ale... do przodu. 
Spiżarkę uzupełniam powolutku, warzywka mrożę hurtowo. 
...
Dzisiaj troszeczkę ciekawostek. Prac zamówionych kilka i uwieczniony proces twórczy małżonka, który to techniką z przed dziesiątek lat, soki na zimę robił. A także  kilka zdjątek z imprezy urodzinowej :)
(...)
Na początek Robert w altanie. Czy ktoś pamięta taką sokowirówkę?? Cudowna jest! Sok gęsty, troszeczkę do kubeczka, reszta do słoików. Kwaśne, gęste, wyciśnięte do ostatniej kropli. 



A dziewczynki w krzaczki poziomkowe rączki zanurzy :) Było wesoło. 


Następnego dnia zrobiliśmy ogrodową imprezę, dla najbliższych.
35 latek minęło to sobie biesiadowaliśmy do ciemnej nocy, bo niestety do rana nawet z grzejnikiem na plecach nikt nie dałby rady.
I w tym miejscu chciałam podziękować za cudowne życzenia urodzinowe i piękny prezent od Moniki  Piękna kartka i piękna tabliczka, a do tego bardzo na czasie :)



A na koniec kilka część prac, które zostały zamówione i dostarczone. I podczas urlopu w pracowni bywałam...
chustecznik w maki z przecierkami



oraz dzbany. 


Na dzisiaj wystarczy. Zaległości mam tak ogromne i tak wiele chciałbym Wam pokazać, że popadalibyście przed monitorem. Więc resztę zostawię na inny wieczór.
Ściskam Wszystkich gorąco i słoneczka życzę.
Buziolki. 

wtorek, 7 sierpnia 2012

Spacer po Sopocie.

W tym roku niestety nie wyjeżdżamy, ale nie oznacza to, że urlop spędzimy w domu.
Korzystając z promieni słonecznych wybraliśmy się na spacer po Molo w Sopocie. Muszę przyznać, choć mieszkam 40 min drogi od niego ostatnio byłam tam... oj chyba 7 lat temu. Wstyd!
Pobyt w Sopocie rozpoczęliśmy ( i tu pewnie wielu nie zadziwię ) od jedzenia. Na ul. Haffnera otworzyli restaurację z Afrykańską kuchnią. Jedzenie było nawet smaczne, choć nie powaliło mnie na kolana. Jestem "dziwna" jak to mój mąż określa, bo dogodzić mi pod względem kulinarnym łatwo nie jest. I zdecydowanie nie chodzi mi o to, że nic mi nie smakuje. Jest dobre, czasami bardzo, ale uwielbiam jak kuchnia / kucharz mnie zaskoczy.
Niestety przyznać muszę, że obiektywna ostatnio nie jestem, gdyż od pewnego czasu jedyne co mi wyjątkowo smakuje to pomidorowa, kwaskowata z ryżem, mniammm. I ku zaskoczeniu mojego otoczenia - zaczęłam używać sól. Heh....

Ale wracając do sopockiego mola. Oczywiście zrobiłam kilka fotek i choć często słoneczko zachodziło, pamiątki są. Miłego oglądania...



 





Ściskam Wszystkich gorąco
Ilona